- Już po wszystkim. Nareszcie jesteś wolna. Jak się czujesz, jako
rozwódka?
- Oj Elka nie mów tak.
- Jak? Przecież sama tego chciałaś. Uwolnić się od Tomka.
- Nie używaj takich określeń. Tak chciałam się rozwieść, bo przestałam
go kochać. Coś się skończyło. On chyba też nie był szczęśliwy w tym związku. Tą
decyzję pojedliśmy wspólnie.
- I co? Powiesz mi teraz, że zostaniecie przyjaciółmi? Nie rozśmieszaj
mnie, proszę. – powiedziała Ela.
- Słuchaj myśl sobie, co chcesz, ale ja wiem, że to, co zrobiłam było
dobre, a teraz wybacz mi. Muszę kończyć, bo spóźnię się do pracy. Zadzwonię później.
- Dobra nie wściekaj się. Całuje.
Może jednak zacznijmy od
początku. Bohaterką tej historii jest 32 - letnia Kamila Nowicka - Skrzypczyk.
Jest ona dojrzałą kobietą, która myślała, że odnalazła swoją drogę życiową. Nie
wszystko jednak ułożyło się po jej myśli. Kamila mieszkała w Szczecinie. Chodziła
tam do szkoły, miała tam pierwsze miłości. Tam też skończyła studia i znalazła
pierwszą pracę. Pięć lat temu poznała uroczego mężczyznę o imieniu Tomek. Był
od niej sporo starszy. Charakteryzował się specyficznym poczuciem humoru i
tajemniczością. Urzekły ją jego oczy, schowane za okularami. Brązowe i takie tajemnicze. Potrafiła patrzeć w nie godzinami. Był wysokim, postawnym
brunetem. Poznali się na wczasach integracyjnych zorganizowanych przez firmę, w
której oboje pracowali. Kamila pracowała, jako PR-owiec a Tomek był jej szefem.
Kiedy spotkali się po raz pierwszy nie mogli oderwać od siebie wzroku. Codziennie
chodzili wspólnie na lunch. Godzinami mogli rozmawiać przez telefon. Zdradzali
sobie największe tajemnice. Wszystkie urlopy, wszystkie wolne wieczory spędzali
we dwoje. Bywali w kinie, w teatrze, na wystawach, nawet w parku. Kiedyś im się
zdarzyło, że wybrali się do parku o północy. Gadali do rana. Byli najlepszymi
przyjaciółmi. Po roku tej pięknej znajomości Tomek oznajmił Kamili, że jest w
niej zakochany. Kobieta była zachwycona tym faktem, gdyż Tomek też jej się
podobał, jednak nie było mowy o żadnych uczuciach z jej strony. Postanowiła, że
da im szansę i zobaczy jak potoczy się los. Ciągłe przebywanie w towarzystwie
Tomka przyczyniło się, że do tego, że z
czasem przestał być jej obojętny. Parę miesięcy później odbyło się huczne
wesele.
***
Pewnego dnia
Tomek dostał propozycję pracy w Irlandii. Miał zająć stanowisko kierownika
jednego z działów dużej korporacji. Kamila, jako jego żona, pojechała tam razem
z nim. Z trudem pożegnała najbliższych i ukochane miasto. Za zaoszczędzone
pieniądze wynajęli mały domek na obrzeżach Dublina. Wiodło im się dobrze.
Jednak przez pewien czas Kamila nie mogła znaleźć pracy w swoim zawodzie. Imała
się różnych zajęć. Była kelnerką w restauracji, biletową w teatrze, sekretarką
w małej firmie doradczej. Wreszcie po kilku miesiącach dostała pracę w jednej z
agencji reklamowych. Niestety jakiś
czas później coś zaczęło się między nimi psuć. On był wiecznie zmęczony, ona
wracała do domu późnym wieczorem i jedynym tematem rozmów była praca. Kamili
brakowało tego płomyka, który ich wcześniej połączył. Brakowało jej rozmów z
ukochanym. Brakowało jej wspólnych wieczorów przed telewizorem. Czuła, że coś
ją omija. Któregoś dnia siedząc
w pracy po godzinach zastanawiała się jak bardzo zmieniło się jej życie, że z
dnia na dzień czuła coraz większą pustkę. Wspominając cudowne chwile z
dzieciństwa, gdzie nie musiała martwić się o takie rzeczy ja pieniądze czy
przyszłość, wykręciła numer i zadzwoniła do domu. Chciała znowu usłyszeć
delikatny, aksamitny głos mamy i szybki zwariowany głos siostry. Czekając na
połączenie myślała jak bardzo jest zmęczona ciągłą pracą. Miała dosyć tego
miejsca. Miała ochotę rzucić to wszystko i najbliższym samolotem wrócić do
domu. Każdy zakątek domu, w którym mieszkali był dla niej obcy. Czuła się bardzo
samotna. Kiedy odezwał się głos w słuchawce Kamila uśmiechnęła się, bo odebrała właśnie
mama.
- Cześć córeczko, co u Ciebie? Dawno nie dzwoniłaś. Jak Tomuś?
- Wszystko w porządku mamo. Bardzo za Wami tęsknię. – i westchnęła.
- My za Tobą też kochanie.
- Czasami mam dosyć tego miejsca.
- Czemu? Źle Ci tam?
- Wszyscy tu są obcy. Nie mam się, z kim powygłupiać, pośmiać, nawet
tak pogadać. Ludzie z mojej pracy są totalnymi nudziarzami a ja nie mam nawet
czasu by wyskoczyć do sklepu.
- Nie ma tam teatrów?
- Mamo … jesteśmy za bardzo zapracowani. Ja jeszcze w pracy siedzę.
- O tej porze?
- Tak. – westchnęła – Trafiło
nam się duże zlecenie. Jeszcze koleżanka się rozchorowała. Mam, zatem podwójną
robotę. Przyzwyczaiłam się już do tego. Czasami nie wiem, w co ręce włożyć.
Bardzo mi Was brakuje. Czasami zastanawiam się, co ja tu jeszcze robię.
- Kochanie, to wracaj.
- Nie mogę. Nie mogę zostawić Tomka. – i tu zawahała się. – Czy jest Ela?
- Tak. Kocham Cię córeczko i pamiętaj jak będzie Wam tam źle to wracajcie.
Nasz dom jest zawsze otwarty. Dla Ciebie i dla Tomka. Już Ci ją daje. Ucałuj go
ode mnie. – uśmiechnęła się na dźwięk tych słów.
- Cześć siostra. – zabrzmiało w słuchawce.
- Cześć.
- Co taki marny głosik? Coś się stało?
- Nie, ale wiesz, co, jestem już tym wszystkim zmęczona.
- Czym konkretnie? – zapytała Ela malując paznokcie u nóg.
- Tą pracą, ludźmi, tą szarą rzeczywistością. Powiem Ci, że, od kiedy
Tomek znalazł tą pracę, jest mi źle. Stale nawiedza mnie chandra. Coś się
zmieniło.
- Co takiego?
- Już nie rozmawiamy jak kiedyś. Nie sypiamy ze sobą. On jest ciągle
zmęczony, ja zabiegana. Nie mamy w ogóle czasu dla siebie. A jeszcze 2 lata
temu byłam zwykła kobietą, która idzie na zakupy, gdy jest jej smutno, idzie do
cukierni, gdy ma migrenę, spotyka się u kosmetyczki i sypia ze swoim mężem. Sex
uprawiamy bardzo rzadko. Czasami boję się, że on mnie zdradza. Widziałam te
jego asystentki. Słuchaj ja nie wiem. Boję się, że ten cały ślub to był za
szybko. Wszystko potoczyło się za szybko. Powiedz mi, co ja mam zrobić?
- Kochasz go? – zapytała poważniej Ela.
- A skąd takie pytanie?
- Odpowiedz. Czy kochasz go tak mocno, jeśli w ogóle go kochasz, aby
spędzić tak resztę życia?
- Nie wiem. Nigdy nie zadawałam sobie takiego pytania.
- To chyba czas najwyższy.
- Co ja mam zrobić?
- Słuchaj najlepiej pogadaj z Tomkiem. Jest Twoim mężem i musi Ci
pomóc. Jeśli nie czujesz się dobrze w roli jego żony to zawsze możesz wrócić do
domu.
- Ale nie chce Go tu zostawiać.
- Czy Ty siebie słyszysz? Już dawno oddaliliście się od siebie. Sama
powiedziałaś nie gadacie, nie jadacie razem a co gorsza nie sypiacie ze sobą. Według mnie to wszystko jest bez sensu.
- Dlaczego tak mówisz?
- Zauważ… Ty pracujesz całymi dniami. Od ósmej do dziesiątej. On
pracuje również cały dzień. Widujecie się tylko rankiem i on daje ci jednego
buziaka na dzień dobry. Potem szybko do pracy i już wasze życie, jako para się
kończy. Wieczorem ta sama historia. Nie macie wspólnego celu. Sama powiedziałaś,
że nie czujesz abyście byli małżeństwem. Wasza miłość wygasła. Nie czujesz
tego?
- Czuje i to aż za dobrze. – powiedziała smutna - Dobra pogadam dzisiaj z Tomkiem. Dzięki siostrzyczko.
Ucałuj Tatę.
Zbliżał się wieczór. Kamila korzystając
z okazji upichciła coś na obiad i usiadła na sofie. W głowie miała kłębek
myśli, ale żadna z nich nie podpowiadała jak rozwiązać ten problem. Włączyła
telewizor by zagłuszyć je, chociaż przez chwilę, jednak bez skutecznie. Po
5-ciu minutach wyłączyła to angielskie pudło i rzekła do siebie:
- Elka ma rację. Powinnam skończyć to wszystko. Czy ja go w ogóle kocham?
Boże, czy ja go jeszcze kocham? – schowała głowę w kolana i zaczęła szlochać.
Godzinę później Tomek wrócił do domu. Gdy zdejmował kurtkę zauważył, że Kamila
siedzi na podłodze wpatrzona w jeden punkt. Szybkim krokiem podszedł do żony i
kucając zapytał czule:
- Skarbie, co się stało, dlaczego tak siedzisz? Coś w pracy?
- Nie, w pracy wszystko w porządku. – powiedziała poważnym tonem.
- A więc co się stało?
- Tomek musimy porozmawiać.
- Oj kochanie, nie teraz, jutro. Jestem strasznie zmęczony.
- Ja też. I porozmawiamy dzisiaj, teraz! – powiedziała nie patrząc
na niego.
- Dobrze, tylko się przebiorę.
- Nie, nigdzie nie pójdziesz! – powiedziała wstając - Tomek posłuchaj. Jestem zmęczona tym życiem.
Jestem zmęczona ciągłą pracą i tym szarym, nudnym życiem. Ja już nie mogę.
Starałam się to zaakceptować. Starałam się żyć Twoim życiem ale nie umiem.
Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, nie jadamy już razem, rzadko sypiamy ze sobą, nie
mamy wspólnych pasji. Oddaliliśmy się od siebie. Kiedy Cię poznałam byłam w
siódmym niebie. Kiedy dzwoniłam, aby Cię usłyszeć miałam dreszcze. Teraz to się
zmieniło. Nie chce tak żyć.
- Do czego zmierzasz? – zapytał zdziwiony.
- Tomek. Chcę rozwodu. – powiedziała nie patrząc na niego.
- Słucham? – patrzył na nią i nie wierzył, że ona to powiedziała. – Ty żartujesz prawda?
- Czy wyglądam jakbym żartowała? – nie odpowiedział tylko stał z
rękami w kieszeniach i starał się to wszystko ogarnąć. – Jesteś dla mnie wszystkim. Jesteś moim przyjacielem. Najlepszym
przyjacielem. Jednak zauważyłam, że nasze życie, jako małżeństwo się skończyło.
Ty jesteś cały czas zmęczony. Ja zabiegana. Nie mamy dla siebie czasu. Nie mam
o to pretensji, bo rozumiem, że ciężko pracujesz i ja także, ale nie ma już nas.
Jesteś Ty i ja.
- Nie rozumiem co to ma do rzeczy? – zapytał gniewnie.
- Ja Cię już nie kocham. – zawahała się.
- Że co?
- Tomek? Powiedz mi, ale tak szczerze. Czy Ty mnie jeszcze kochasz?
- Oczywiście, że Cię kocham. Niby dla kogo pracuje cały dzień! Niby
komu chcę zapewnić godny byt! Nie rozumiem tego. Masz kogoś, prawda?
- Nie. Broń Boże.
- To czemu się tak zachowujesz? Jest Ci tu źle! Masz wszystko!
- Tomek – powiedziała kobieta stając przed mężem – masz prawo być na mnie wściekły, ale moja miłość
do Ciebie wygasła. Nie zmienię tego.
- Co? Dlaczego tak mówisz?
- Zdałam sobie sprawę, że traktuje Cię bardziej jak przyjaciela niż jak
męża i to nie chodzi o to, że nie sypiamy czy nie gadamy. Zrozumiałam, że cały ten ślub, całe to wspólne
życie potoczyło się za szybko. Ja chcę abyś był szczęśliwy, naprawdę. –
powiedziała łamiącym głosem - Jeśli Twoim
marzeniem jest ciągła praca to proszę bardzo, ale ja chce oddychać. Chce
podróżować, poznawać nowe twarze, nowe kultury. Chcę mieć dziecko. Ty ciągle
powtarzałeś, że jeszcze nie teraz. Ciągle upierałeś się, że jeszcze przyjdzie
na to czas. Ja wciąż mam wrażenie, że coś mnie omija. Coś mi ucieka. Ucieka mi czas.
Uważam, że nie możemy być małżeństwem tylko na papierze. Żona wspiera męża i na
odwrót. Proszę powiedz czy ostatnio uzgodniłeś coś ze mną. Czy przez te
ostatnie dwa lata poprosiłeś mnie o radę. Nie. Ja z resztą tak samo. Tomek
zrozum nie wiemy nawet, co dzieje się w życiu drugiej osoby. Nie wiem co się
dzieje w Twojej pracy. Nie wiem czy masz jakieś zmartwienia. Nie mówisz mi o
swoich osiągnięciach.
- Teraz wyjdzie na to, że to moja wina! – powiedział nie odrywając
od niej wzroku.
- Nie. Ja wiem, że to jest wina zarówno moja jak i Twoja. Nasz związek
jest fikcją nie widzisz tego? – niestety musiał jej przyznać rację – Mamy dla siebie coraz mniej czasu. Nie
walczymy już o siebie.
- Kamila. Może jak stąd wyjedziemy to zaczniemy od nowa. Nie wierzę, że
nic do mnie nie czujesz. Jest mi przykro, że tak myślisz. Wierz mi, że nie
zależy mi na forsie, tylko na Tobie. Kocham Cię. Zrozum to wreszcie! –
powiedział łapiąc ją za ramie.
- Tomek nie utrudniaj. Proszę nie komplikuj całej sytuacji. Nie wiem, co
mam ci jeszcze powiedzieć. – zaczęła płakać.
- Daj nam jeszcze jedną szansę.
- Tomek zrozum, że tu nie chodzi o szansę. Ja Cię nie kocham i nigdy
chyba tak naprawdę nie kochałam. Miło mi było w Twoim towarzystwie. Zawsze
świetnie się bawiłam. Rozstańmy się w zgodzie. Nie chce Cię ranić. –
powiedziawszy to pobiegła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz.
- Jednak udało Ci się to! Gdybyś nie chciała mnie zranić nie robiłabyś
tego! – krzyknął Tomek i łzy napłynęły mu do oczu. Stał jak wryty i nie
mógł zrobić żadnego ruchu.
***
Zapadła noc, oboje spali jednak w różnych miejscach. Tomek w ich łóżku a Kamila na sofie.
Jednak oboje nie zmrużyli oka. Cały czas rozmyślali o swoim losie. W pewnej
chwili Tomek usłyszał cichy płacz. Wstał z łóżka i zszedł na dół. Zobaczył jak
Kamila płacze. Podszedł do niej, usiadł obok i powiedział:
- Kochanie, powiedz mi czy to jest naprawdę konieczne?
- Tak. Wiem, że pewnie teraz mną gardzisz, ale ja nie chce abyś
zmarnował sobie przeze mnie życie. Nie kocham Cię, więc nie chcę abyś żył
nadzieją. Proszę zrozum mnie.
- Faktycznie ostatnio zaniedbaliśmy siebie nawzajem. Przepraszam.
- Ja też bardzo przepraszam.
- Może masz rację. Powinniśmy się rozstać. Może każdy powinien pójść w
swoją stronę. I wcale Tobą nie gardzę. Pamiętaj jednak, że zawsze możesz na
mnie liczyć. Zawsze będziesz w moim sercu. Zawsze Cię będę kochał. Zawsze. –
powiedział już szeptem całując ją w czoło. Nic nie powiedziała tylko przytuliła
się do niego.
Następnego dnia Tomek udał się do
pracy. Kamila szczęśliwa, ale jednocześnie zrozpaczona zadzwoniła do pracy i
oznajmiła, że rezygnuje, bo wraca do domu, do Polski. Tego samego dnia
pojechała na lotnisko kupić bilety powrotne. Tomek siedział w pracy strasznie
przybity. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Nie poszedł na lunch
usprawiedliwiając się nawałem pracy. Nie chciał myśleć o nadchodzącym
rozwodzie. Kochał ją. Zmieniła całe jego życie. Wcześniej nie umiał się
otworzyć. Był nieśmiały. W pewnej chwili podszedł do niego kolega z pokoju i
powiedział:
- Wszystko w porządku?
- Tak, przepraszam.
- Tomi, czemu jesteś taki przybity?
- Rozwodzie się z żoną.
- Czemu?
- Niezgodność charakterów. – jeszcze bardziej posmutniał - Muszę wyjechać do Polski, aby załatwić
wszystkie formalności. Mam nadzieję, że załatwimy to szybko. Wrócę najpóźniej
za 3 tygodnie.
- Dobra chłopie. Trzymaj się. – powiedział Max i poklepał kumpla po
plecach.
Kamila załatwiła bilety. Po powrocie
do mieszkania rzuciła je na stół. Sama usiadła na sofie i przez godzinę
wpatrywała się w kawałki papieru. Sięgnęła
po telefon i zadzwoniła do domu by poinformować o swoim powrocie.
- Cześć mamo.
- Cześć kochanie.
- Mamo mam dobrą wiadomość. W środę wracam do domu.
- Kochanie to fantastycznie. A na ile?
- Na zawsze. – powiedziała łamiącym głosem.
- Kochanie, co masz taki smutny głos?
- Rozwodzę się z Tomkiem.
- Jak to? Coś Ci zrobił?
- Nie mamo. Tomek jest wspaniałym facetem i nie chce mu sprawiać
problemów. O wszystkim opowiem Ci jak wrócę. Nie mogę długo rozmawiać.
- Dobrze kochanie. Trzymaj się.
Nadszedł wieczór gdy Tomek wrócił
z pracy. Wszedł ospale do domu. Kiedy przekroczył jego próg zastał Kamilę
siedzącą na sofie, która wpatrywała się w zakupione bilety. Podszedł do niej i
zapytał:
- Wszystko w porządku?
- Tak.
- To, dlaczego tak siedzisz? – zapytał odpinając guziki mankietów.
- Wiesz jestem jednocześnie szczęśliwa, że wracam do domu ale
jednocześnie przykro mi, że czujesz się oszukany.
- Kochanie, posłuchaj. – rzekł zbliżając się - Jestem trochę zawiedziony, bo okazało się, że nasze małżeństwo od
początku było fikcją a ja żyłem marzeniami. Przemyślałem sobie wszystko i
doszedłem do wniosku, że masz absolutną rację. Zarówno ja jak i Ty mamy różne
cele życiowe i nie chce krzywdzić drugiego.
- Jest mi strasznie głupio. – nic nie powiedział tylko usiadł obok
i gładził jej dłoń. Następny miesiąc upłynął w nerwowej atmosferze.
***
Zbliżał się
dzień ostateczny. Właśnie w tym dniu miało zakończyć się to, co tak naprawdę
nie istniało już od bardzo dawna. Dzięki Bogu wnioski zostały szybko
rozpatrzone. Kamila poważna, lecz z rozdarciem w sercu weszła do budynku. Kiedy
weszła do środka rozejrzała się wokół szukając męża. Chciała po raz ostatni
spojrzeć mu w oczy. W pewnej chwili dostrzegła przed sobą niskiego mężczyznę.
Był to jej adwokat. Uśmiechnął się niemrawo i podał rękę. Przywitał się, porozmawiali
chwilkę i weszli na salę. On już tam siedział. Patrzył na nią błagalnym
spojrzeniem. Nie mogła znieść widoku jego oczu. Jego smutnej, poważnej miny.
Usiadła próbując powstrzymać łzy. Po godzinie zmagań było już po wszystkim.
Małżeństwo państwa Skrzypczyków zostało unieważnione. Wychodząc z sali rozpraw
Kamili napłynęły łzy do oczu. Tomek wyszedł razem z nią. Poszli w tym samym
kierunku. Nagle jakby na zawołanie oboje przystanęli. Kamila odwróciła się do
Tomka, i patrząc mu głęboko w oczy, powiedziała:
- Przepraszam.
- Przestań, nie masz, o co. Kamila – zapytał już z większą powaga –
czy … czy mogę Cię pocałować po raz
ostatni?
Kamila wpatrując się w jego twarz
nie mogła się poruszyć. Stała jak zahipnotyzowana. Tomek powoli zaczął zbliżać
się do kobiety. Dotknął delikatnie jej policzka i oddał ostatni pocałunek.
Kamila wyczytała z niego wszystkie uczucia i przypomniała sobie, że takim
właśnie pocałunkiem, nieśmiałym a zarazem czułym, obdarowywał ją 4 lata temu.
Kamila nie broniła się. Łzy spływały jej jedna po drugiej, a myśli nie
przestawały wirować. Tomek odsunął się od niej i z opuszczoną głową wymamrotał:
- Mam nadzieję, że będziemy się nadal widywać.
Nie odpowiedziała, stała jak
wryta i nie wiedziała, co i jak ma powiedzieć. Tomek zrozumiał, że powinien już
iść. Popatrzył się na jej usta, które przed chwilą całował i odszedł. Ona nie
próbowała go zatrzymać, w końcu przestał już być jej mężem.
***
Minęły 2 lata.
Kamila wraz z siostrą i jej chłopakiem Jackiem zamieszkali w nie dużym
mieszkaniu pod Szczecinem. Założyła własną firmę, która prosperowała nawet
nieźle. Dalej jednak nie mogła zapomnieć o całej sytuacji. Wciąż myślała o
Tomku. Co się z nim dzieje? Jak wygląda jego życie? Czy dalej mieszka w ich
wspólnym mieszkaniu? Wciąż o nim śniła. Wspomnienia z ich wspólnego życia
nawiedzały ją nieustannie. Trwał kolejny
dzień czerwca. Po powrocie z pracy zaparzyła sobie herbatę i siadając przy
oknie zaczęła rozmyślać. Do kuchni weszła Ela.
- Cześć, co w pracy? – powiedziała i postawiła na blacie kubek z
zieloną herbatą.
- A dobrze. Straszny ruch dzisiaj miałam, ale da się przeżyć. A co u
Ciebie? – zapytała uśmiechając się.
- A tak jak zwykle. Słuchaj mam dla Ciebie propozycję nie do
odrzucenia.
- Jaką?
- Wygrałam w konkursie 2 tygodniową wycieczkę na Hawaje.
- No i?
- Nie mogę jechać, bo muszę zostać w pracy, ale wiem, że niedługo planujesz
urlop i pojedziesz Ty.
- Ja? Ale Ela to jest Twoja nagroda.
- Dobra nie udawaj Matki Teresy. Wiem, ale widzę jak przeżywasz to
wszystko, mimo tego, że minęło sporo czasu i chcę abyś się troszkę rozerwała.
- Bardzo Ci dziękuje. Rzeczywiście przyda mi się wypoczynek. A kiedy
jest wyjazd?
- Pojutrze.
- Pojutrze i Ty to mówisz tak spokojnie?! Przecież ja muszę iść na
zakupy, do fryzjera! Muszę się spakować! Sklep muszę zamknąć! Dobra ubieraj się
idziesz ze mną. Wrobiłaś mnie w to, więc teraz pójdziesz ze mną. –
powiedziała śmiejąc się.
Po kilku godzinach zakupów
zmordowane i rozbawione wróciły do domu. Zjadły obiad i Ela poszła do swojego pokoju,
gdyż Jacek wrócił wcześniej z uczelni.
***
Nadszedł dzień
wyjazdu. Kamila wyluzowana weszła na pokład samolotu i zajęła swoje miejsce.
Kiedy samolot wzbił się w powietrze zaniemówiła z wrażenia. Chmury były tak
blisko. Chciała ich dotknąć. Kiedy wylądowała i wyszła z samolotu uderzyła w
nią fala gorąca. Pojechała do hotelu, w którym miała się zatrzymać. Krajobraz
wokół hotelu był zniewalający. Po jednaj stronie góry, wysokie i pełne niespodzianek.
Po drugiej zaś rozpościerał się szarobłękitny ocean. Po zakwaterowaniu zaniosła
bagaże do pokoju i szybkim krokiem udała się na plażę. Spacerowała po gorącym
piasku. Wdychała morki zapach. Słuchała krzyku mew i śmiechu rozbawionych
nastolatków. Stojąc na brzegu ogarnęła ją myśl przypominająca o Tomku.
Wyobraziła sobie, że stoją tam razem, a on tuli ją w ramionach. Zaczęła się zastanawiać,
dlaczego cały czas o nim myśli. Przecież to ona go nie kochała, to ona chciała
rozwodu. Spacerowała po plaży i marzyła. Zobaczyła grupkę ludzi serfujących na
wysokich falach i przysiadła na piasku by popatrzeć. Nagle poczuła silny wiatr.
Kiedy się odwróciła wiatr sypnął jej piaskiem w oczy. Oszołomiona szybko wstała. Piasek gryzł ją w oczy. Oślepiona zaczęła się zataczać. Nagle poczuła, że wpadła na kogoś. Szybko przetarła oczy i zobaczyła mężczyznę, który dziwnie jej
się przyglądał. Był od niej zdecydowanie wyższy.
Jego ciało było opalone i pięknie wyrzeźbione.
Gdy go ujrzała zapomniała o troskach, jakie miała. Chłopak zapytał z zainteresowaniem:
- Are you ok?
- Co?
- Are you ok?
- Yes, I'm sorry.
- Ok. No problem. My name is Nick, and you?
- O hi. I'm Kamila. Nice to meet you.
- Me to. I must to go. Be careful. - i posłał uwodzicielskie spojrzenie.
- Ok. Thanks and I'm sorry so much.
- No problem. Bye.
Patrzyła jak on odchodzi.
Odwrócił się na chwilę. Puścił do niej oko i z uśmiechem pobiegł dalej. Pospacerowała
jeszcze chwilę po plaży i udała się na rynek. Orientacyjnie wstąpiła do kilku
sklepów. Dwie godziny później udała się do hotelu. Wróciła do pokoju i wzięła
zimny prysznic. Nie mogła jednak przestać myśleć o tym tajemniczym chłopaku z plaży.
Poczuła coś w stylu pożądania. Pogrążyła się w marzeniach. Zmęczona po podróży
padła jak długa i od razu zasnęła. Obudziły ją promienie słoneczne i krzyki
mew. . Zeszła na dół do restauracji i
nagle stanęła jak wryta. Zobaczyła, że do tej samej restauracji wchodzi on -
Nick. Kiedy go ujrzała poczuła jak serce zaczyna jej mocno bić jak by zaraz
miało wyskoczyć z piersi. Popatrzyła na niego, jednak udała się w inną stronę.
Stół z jedzeniem stał po środku sali, więc każdy mógł podejść i wziąć sobie coś do
jedzenia. Kiedy nakładała sobie
wędlinę na talerz podszedł do niej Nick i ze zdziwieniem zapytał łamanym polskim:
- Kamila to Ty?
- Oh Nick? Co Ty tu robisz? - była zawstydzona jego widokiem.
- Mieszkam w tym hotelu, a Ty?
- Naprawdę? Ja też. Ja mieszkam w pokoju 229.
- It's impossible. Ja mieszkam w 225. – zaśmiał się Nick.
- Jak ten świat mały. Smacznego. – uśmiechnęła się kobieta i oddaliła
się z talerzem pełnym smakołyków. Nagle jej wzrok podniósł się, a oczy
mimowolnie skierowały się w stronę tajemniczego Nicka. Serce zabiło jej bić mocniej, oddech przyspieszył, a ręce zaczęły drżeć. Jego opalona skóra. Te kruczo
czarne włosy przyprawiały ją o zawrót głowy. W końcu przyjechała tu po to, aby
dobrze się bawić i zapomnieć o kłopotach. Niespodziewanie z rozmyślań wyrwał ją
magiczny gruby głos. Gdy spojrzała wyżej dostrzegła Nicka. Z wrażenia serce
się zatrzymało. Zimny pot przepłynął po plecach. Podszedł do jej stolika i
grzecznie zapytał:
- Mogę się przysiąść?
- Tak oczywiście. – wydukała z pełnymi ustami. – Przepraszam.
- Ok. Jak się czujesz?
- Fantastycznie. Dzięki.
- Jak Ci minął wczorajszy dzień?
- Wspaniale. To miejsce jest fantastyczne. Te widoki, pogoda, natura.
Tu jest pięknie. Nigdy nie widziałam gór. Nigdy nie pływałam w oceanie. To
niebo takie niebieskie. Uwielbiam oglądać gwiazdy. Eh. Przepraszam. Nie powinnam Ci tego mówić. To głupie. Sorry. – rzekła.
- Nie. Nie przepraszaj. Bardzo ładnie. Jesteś bardzo ładna. Lubię mądre
dziewczyny. – powiedział i Kamila zauważyła błysk w jego oczach.
- Skąd wiesz, że taka jestem?
- Widzę. – Kamila zarumieniła się.
- Ok. Będę uciekać.
- Chciałbym pokazać Ci miasto. Mogę?
- Em. Ok.
- To spotkajmy się za godzinę w holu. Ok?
- Ok. Do zobaczenia. Kamila wstała od stolika i idąc w stronę bufetu wpatrywała się w Nicka. Był to facet z jej snów. Mimo tego, że jeszcze nie przestała myśleć o Tomku już miała ochotę rzucić się na niego i całować bez końca. Po skończonym śniadaniu udała się na plażę. Rozłożyła koc. Nasmarowała się kremem i ułożyła wygodnie. Trudno było jej się zrelaksować gdyż nie mogła pozbierać myśli. Ciągle myślała raz o Tomku, raz o Nicku, czasem jeszcze o swoim życiu. Nie mogąc ujarzmić myśli wstała i poszła na molo zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie mogła oderwać oczu od gór, od wody, od ptaków. Wszystko ją fascynowało. Chciała tu zostać na zawsze i zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Nagle zaczęła rozmyślać o Tomku. Co robi? Gdzie jest? Czy znalazł sobie kogoś? Czy jest szczęśliwy? Zamknęła oczy i poczuła jak delikatny wiatr obmywa jej ciało. Chciała odetchnąć pełną piersią i mieć wszystko w nosie. Gdy tak stała na molo zauważyła jak w jej kierunku biegnie Nick. Wyprostowała się i z zalotnym uśmiechem powiedziała:
- Stało się coś?
- Umawialiśmy się w holu, pamiętasz?
- O Boże, zupełnie o tym zapomniałam. Przepraszam. - powiedziała zdenerwowana - Zapatrzyłam się na te piękne plaże. Wybacz mi. - spojrzała na niego i poczuła ciarki na skórze. Czuła się jak nastolatka.
- Dobrze, no problem. - powiedział uśmiechnięty. - Ok. Are you ready?
- To spotkajmy się za godzinę w holu. Ok?
- Ok. Do zobaczenia. Kamila wstała od stolika i idąc w stronę bufetu wpatrywała się w Nicka. Był to facet z jej snów. Mimo tego, że jeszcze nie przestała myśleć o Tomku już miała ochotę rzucić się na niego i całować bez końca. Po skończonym śniadaniu udała się na plażę. Rozłożyła koc. Nasmarowała się kremem i ułożyła wygodnie. Trudno było jej się zrelaksować gdyż nie mogła pozbierać myśli. Ciągle myślała raz o Tomku, raz o Nicku, czasem jeszcze o swoim życiu. Nie mogąc ujarzmić myśli wstała i poszła na molo zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie mogła oderwać oczu od gór, od wody, od ptaków. Wszystko ją fascynowało. Chciała tu zostać na zawsze i zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Nagle zaczęła rozmyślać o Tomku. Co robi? Gdzie jest? Czy znalazł sobie kogoś? Czy jest szczęśliwy? Zamknęła oczy i poczuła jak delikatny wiatr obmywa jej ciało. Chciała odetchnąć pełną piersią i mieć wszystko w nosie. Gdy tak stała na molo zauważyła jak w jej kierunku biegnie Nick. Wyprostowała się i z zalotnym uśmiechem powiedziała:
- Stało się coś?
- Umawialiśmy się w holu, pamiętasz?
- O Boże, zupełnie o tym zapomniałam. Przepraszam. - powiedziała zdenerwowana - Zapatrzyłam się na te piękne plaże. Wybacz mi. - spojrzała na niego i poczuła ciarki na skórze. Czuła się jak nastolatka.
- Dobrze, no problem. - powiedział uśmiechnięty. - Ok. Are you ready?
- Na co?
- Na adventure.
- Co?
- Obiecałem, że pokaże Ci city. Are you ready?
- Nie musisz.
- Wiem, ale chcę.
Nick zaprowadził ją na targ gdzie pokazał lokalne przysmaki i pamiątki, które kobieta kupiła dla rodziny. Robili zdjęcia z różnych perspektyw i śmiali się przy tym nieustannie. Kamila spojrzała
na twarz Nicka. Była piękna. Miała ochotę wtulić się w niego i wykrzyczeć, co
czuje. Gdy zorientowała się, że myśli o głupotach wróciła do rzeczywistości.
Szli brzegiem oceanu. Kobieta czuła się jak nastolatka i bardzo jej to odpowiadało. Od dawna tak dobrze się nie bawiła. Zapomniała o troskach jakie miała.
***
Słońce chyliło
się ku zachodowi. Pomarańczowa woda obmywała Kamili stopy, przynosząc
upragniony chłód.
- Dobrze mówisz po polsku.
- Dziękuję. To ładny język.
- Jak się go nauczyłeś?
- Moja mama jest Polką.
- Skąd jesteś?
- Dziękuję. To ładny język.
- Jak się go nauczyłeś?
- Moja mama jest Polką.
- Skąd jesteś?
- Jestem z Kanady. Mieszkam i pracuje w Ottawie.
- Ja mieszkam w Szczecinie. Wiesz gdzie to?
- Nad sea?
- Hehe, tak.
- Ja mieszkam w Szczecinie. Wiesz gdzie to?
- Nad sea?
- Hehe, tak.
Długo rozmawiali. Nick zaprosił
Kamilę na obiad. W trakcie uczty również nie przestawali mówić, śmiać się i
dokazywać. Zachowywali się jak starzy przyjaciele. Nagle Nick zapytał:
- Are you married?
- Nie, obecnie nie.
- Masz chłopaka?
- Nie.
- It's impossible..
- Co takiego?
- Jestem piękna i nie wierzę że jesteś sama.
- To prawda.
- No. Oszukujesz mnie.
- Nie. Jestem sama i lubię to. – czemu poczuła kłucie w sercu?
- Mhm. Ok. Co się stało? Umarł?
- Nie. On żyje. Rozwiedliśmy się
- Oh. Why?
- Nie mówmy o tym, dobrze?
- Ok. Sorry.
- Ile masz lat?
- Mam 28 lat. A Ty?
- Nie wiesz, że kobiet nie pyta o wiek? – powiedziała uśmiechnięta.
- Oh sorry. Wyglądasz jak nastolatka.
- Oh nie. Mam 32 lata. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci to?
- Nie oczywiście, że nie.
Pospacerowali chwilę po plaży.
Usiedli na wydmie i obserwowali zachodzące słońce. Nick przyniósł jej mrożoną
kawę i rurkę z kremem. Nagle zapytała nieśmiałe:
- A ty masz dziewczynę?
- Nie, jestem sam. Rozstałem się z nią.
Kamila speszona popatrzyła na filiżankę z kawą i przypomniała sobie dawne chwile z Tomkiem. Nastała noc.
- Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał zdziwiony Nick.
- Myślę. O Boże. Muszę już iść.
- Why?
Kamila nie odpowiedziała.
- Chciałabyś zwiedzić city?
- Tak ale dopiero jutro. Jest ciemno. Powiedz czemu akurat zwróciłeś na
mnie uwagę? Nie znamy się
- Ponieważ jesteś piękna i chciałbym poznać Cię lepiej.
- Proszę przestań. – powiedziała czerwieniąc się.
- What? Mówię to co widzę.
- Dziękuję. – zarumieniła się.
- Na ile przyjechałaś?
- Na dwa tygodnie. Jak już późno.
- Are you kidding me? Na Hawajach my zaczynamy. Come on. – powiedział
energicznie wstając i ciągnąc ją za sobą.
- Gdzie idziemy?
- Zobaczysz.
Najpierw poszli do klubu
potańczyć. Potem usiedli przy barze i Kamila zamówiła egzotycznego drinka.
Dochodziła 2 w nocy, a Nick zaprowadził ją na plażę i zaproponował kąpiel.
Kamila jednak odmówiła.
- Nie, dzięki, nie jestem dobra w pływaniu.
- Chodź to Cię nauczę.
- Nie dzięki.
- Skoro nie to nie. Ale będziesz żałować.
Kamila usiadła na brzegu i
zaczęła układać wszystkie myśli. Zastanawiała się dlaczego cały czas myśli,
mówi i czuje obecność Tomka. Przecież od 2 lat nie byli już małżeństwem. Miała
przed oczami jego twarz, czuła jego dotyk. Była teraz z Nickiem. On był wspaniałym chłopakiem, ale czy pasowali do siebie? Zastanawiało ją jednak coś innego. Czemu akurat wybrał ją? Pomyślała chwilkę: „Przecież było
moje marzenie. Poznać nowe twarze, nowe kultury, nowych ludzi. Spojrzała na lustro wody i nie mogła dostrzec Nicka. Zmartwiona wstała i zaczęła go szukać
- Nick! Nick!– zawołała przestraszona. Z morskich fal wynurzyło się przepiękne ciało
Nicka. Jego tors był zniewalający. Gdy Kamila zobaczyła jego mokrą skórę
zaniemówiła.
- Yes? – kobieta patrzyła mu jedynie w oczy i nie mogła nic
powiedzieć. – Wołałaś mnie?
- Tak. Tak. To była wspaniała noc, ale muszę już iść.
- Dobrze, poczekaj to pójdziemy razem.
Kamila nie sądziła, że tak szybko
się wszystko potoczy. Poszli do hotelu. Uśmiechnięci weszli do środka. Przy
pokoju 229 zatrzymali się i zaczęli się żegnać. Nick zaczął:
- To do jutra.
- Chyba do dzisiaj. Jest 4 rano.
- Nie powiesz mi chyba, że źle się bawiłaś?
- Ależ nie, bawiłam się najlepiej na świecie. Dzięki. – i odruchowo
pocałowała go w policzek.
- A to, za co? – zapytał z błyskiem z oczach.
- Yyy … do zobaczenia na śniadaniu. – i zamknęła szybko drzwi. Było
jej głupio. Nie powinna była. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Kamila
otworzyła. W nich stał poważny Nick. Popatrzył jej w oczy. Nagle Kamila
poczuła jak Nick ją całuje. Ale nie jak przyjaciela. Całował ją namiętnie i z
uczuciem pożądania. Ona również nie mogła powstrzymać tego uczucia. Chciała
zrzucić z niego ubranie i kochać się do rana. Jednak w pewnym momencie ocknęła
się i odepchnęła go od siebie.
- Przestań! Co Ty robisz?
- Już wcześniej chciałem to zrobić. Nie uwierzysz mi, ale chyba się
zakochałem.
- Ha ha, Ty chyba żartujesz. To niemożliwe. – nie mogła nic więcej
powiedzieć. – Odejdź. – i zamknęła za
sobą drzwi. Nie wiedziała, o co mu chodzi.
- Co ja mam zrobić! Podobasz mi się! – Nick jednak nie przestał.
Zaczął dobijać się do drzwi.
- Odejdź Nick. Porozmawiamy jutro. Proszę.
Po tym incydencie Kamila nie
mogła zmrużyć oka. Nagle postanowiła zadzwonić do domu. Miała szczęście, że
akurat w Polsce było południe. Odebrała Ela.
- Cześć siostra! I jak dobrze się bawisz?
- Tak.
- Która to u Ciebie jest godzina?
- 4 rano.
- Nie śpisz?
- Ela, ratuj.
- Oho, w coś się znowu wkopała?
- Poznałam dzisiaj super faceta. Przystojny, szarmancki, kulturalny.
Zaprosił mnie na spacer. Było cudownie. Mieszka naprzeciwko mnie i jest po
prostu niesamowity. Kiedy odprowadził mnie do drzwi pocałował mnie i
powiedział, że mnie kocha.
- Uuu, kochana. A ile wypił?
- Nic. Nie piliśmy. No może jednego drinka.
- Upiłaś go seksapilem. – roześmiała się Ela.
- Elka to nie jest śmieszne. Czuje się okropnie. Ja go w ogóle nie znam.
Wiem tylko, że ma 28 lat i mieszka w Kanadzie. Słuchaj, co ja mam zrobić.
- Po pierwsze to się uspokój, bo nerwami nic nie wskórasz. Jutro jak
się spotkacie, podejdź do niego i powiedz mu, że jeśli chce się z Tobą widywać
nie może więcej tak robić, bo czujesz się niezręcznie. Jeśli tego nie
zaakceptuje spław go.
- Kurcze, Ty to super siostra jesteś. Wiesz wszystko. Dzięki.
Buziaczki. Jak Jacek?
- A właśnie. Zapomniałam Ci powiedzieć. Jacek mi się oświadczył. –
wrzasnęła Elka do słuchawki.
- Wspaniale. Gratuluje.
- To będzie wspaniały ślub.
- Bardzo się cieszę siostrzyczko. Ale będę Twoją świadkową?
- No innej opcji nie brałam pod uwagę.
- Naprawdę bardzo się cieszę. Pozdrawiam. Ucałuj rodziców.
- Pamiętaj o prezencie dla mnie.
Kamila z lekkim sercem położyła
się spać. Nie spała jednak długo, gdyż obudziły ją promienie słoneczne.
Ogarnęła się, ubrała i zeszła na śniadanie. Gdy zamykała pokój usłyszała trzask
zamykanych drzwi. Obejrzała się i zobaczyła jak przygląda jej się Nick. Kamila
nie mogła trafić w kluczem w zamek. Nick nagle podszedł do niej i zakłopotany zapytał:
- Cześć, możemy porozmawiać?
- Tak, czemu nie. – powiedziała nie patrząc na niego.
- Przepraszam za wczoraj.
- Rozumiem, ale wiedz, że jeśli chcesz abyśmy się widywali nie możesz
więcej robić mi takich numerów. Wiesz jak ja się czułam? Wiesz, że nie
zmrużyłam oka.
- Jest mi głupio. Przepraszam i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy.
- Dobrze, a teraz chodźmy na śniadanie, bo umieram z głodu.
Zeszli na śniadanie, jednak
Kamila udała się do innego stolika niż Nick. Tego dnia kobieta unikała Nicka jak tylko się dało. Po południu udała się na miasto. Kupiła parę pocztówek i kilka fajnych
ciuchów. Kiedy chodziła po stoiskach zauważyła, że przy jednym z nich stoi ktoś
znajomy. Podeszła by sprawdzić, kto to jest. Kiedy się zbliżyła zobaczyła …
Tomka. Zamurowało ją.
- Kamila?
- Tomek?
- Co ty tu robisz? – zapytał
zdziwiony.
- Wygrałam bilet…to znaczy Ela wygrała bilet, ale nie mogła jechać więc
pojechałam w zastępstwie. A ty? – była zachwycona jego widokiem.
- Ja też. Co za zbieg okoliczności. – nagle serce zaczęło jej
mocniej bić. Poczuła, że nie chce się oddalać. Poczuła znajome ciepło.
- A gdzie mieszkasz? – zapytała nieśmiało.
- W „Grand Hotel”, a
ty?
- Ja w Prestonie, na przeciwko. Zakupy?
- Tak. Mama prosiła mnie o jakąś pamiątkę. Wiesz, że lubi różne
pierdółki.
- Do kiedy zostajesz?- zapytała szybko.
- W czwartek wyjeżdżam.
- Wracasz do Irlandii?
- Tak. Niestety tak.
- Dlaczego niestety?
- Bo wróciłbym do Polski ale nie mam do kogo.
- Jak to?
- Nie ma Ciebie przy mnie, więc muszę zostać w Irlandii.
- Oj Tomek przestań. Przecież możesz mnie odwiedzać. Jesteśmy przecież
przyjaciółmi. – sama nie mogła uwierzyć w sens tych słów.
- Prawda. – nagle obok Tomka stanęła młoda piękna dziewczyna w skąpym
bikini i jasnych szortach.
- O Kamilo poznaj to jest Mandy, Mandy to jest Kamila. - gdy Kamila
ją zobaczyła poczuła, że jest o nią zazdrosna. Poczuła złość, ale nie mogła jej
okazać.
- Miło mi. Tomek, muszę już iść.
- Może spotkamy się przed naszym wyjazdem?
- Z chęcią. – odparła Kamila. – To
do zobaczenia.
Gdy Kamila wróciła do hotelu,
udała się do pokoju by pomyśleć. Zaczęła myśleć o tej dziewczynie. Zadawała
sobie mnóstwo pytań. Czemu była taka wściekła jak zobaczyła Tomka i tą całą
Mandy. Nagle usłyszała stukot do drzwi. Otworzyła je a w nich stanął zniecierpliwiony
Nick:
- Cześć mogę wejść? – dotknął ją czule.
- Jasne.
- Gdzie byłaś? Szukałem Cię.
- A poszłam sobie na miasto, zobacz jaką bluzeczkę sobie kupiłam.
- Who he was?
- Kto? – zapytała zdziwiona.
- Ten guy z którym gadałaś?
- Śledzisz mnie?- w jej oczach wyczytać można było złość.
- No, but …
- A co Ci do tego?!
- Nic, tylko …
- Tylko co?!
- Byłem na bazarze i widziałem Cię z tym kolesiem.
- To mój były mąż. A bo co?
- A nic, mówiłaś że rozwiodłaś się z nim!
- Bo tak jest. Ale dlaczego mam Ci się tłumaczyć? Co?!
- Nie musisz, nic nie musisz! Tylko,
po co opowiadałaś, że nie chcesz o nim gadać?! Hmm?!
- Bo miałam taką ochotę! Nie muszę Ci opowiadać mojego życiorysu! A
poza tym kim Ty jesteś, że w ogóle na mnie krzyczysz, co! Ja Cię w ogóle nie
znam.
- Nie znasz? A wczorajszy spacer, kąpiel w oceanie? To nic dla Ciebie
nie znaczy?
- Nie! Bo to był tylko głupi spacer i to ty kąpałeś się w tym cholernym
oceanie.
- Nie protestowałaś gdy Cię całowałem.
- Nie zaprzeczę, ale to nie powód, abyś mnie kontrolował. Nick, nie
jesteśmy dziećmi. – powiedziała już spokojniej. – Czego ode mnie chcesz?
- Nie wiem. Lubię Cię.- powiedział tajemniczo.
- Wiesz, mam mętlik w głowie. Powiedz mi ale tak szczerze, po co mnie
wtedy pocałowałeś?
- Bo chciałem coś sprawdzić.
- Co takiego?
- Chciałem wiedzieć jak to jest gdy całuje się starszą kobietę.
- Co takiego?! O nie tego już za wiele! Wynoś się! – powiedziała to
otwierając z impetem drzwi.
Nick nic nie powiedział tylko pocałował
ją po raz drugi. Ona wściekła, wyrwała
się z jego objęć i spoliczkowała go.
- Wynoś się z tego pokoju i nigdy więcej tak nie rób! Nie odzywaj się
do mnie! Rozumiesz?! – i trzasnęła drzwiami. Nick stał na korytarzu.
Usłyszał jednak tylko jej płacz. Zrobiło mu się przykro. Kamila poczuła się wykorzystana. Chciała cofnąć czas i nie poznać Nicka.
- Kamila, nie chciałem tak powiedzieć! – krzyknął przez zamknięte
drzwi Nick.
- Nie obchodzi, mnie co chciałeś zrobić, ale udało Ci się jedno. Zabolało
to wiesz?! – powiedziała to głośno i wyraźnie.
- I'm sorry, Kamila.
Kamila nic nie odpowiedziała.
Kilka godzin później rozległo się pukanie do drzwi. Kamila z impetem otworzyła je:
- Nick, nie chce … - zamiast Nicka za drzwiami stała wystraszona
dziewczyna.
- Sorry, but I have for you these flowers
- It's for me?
- Yes, here you are. -
Kamila odebrała kwiaty i bez
wahania udała się do pokoju Nicka. Zapukała energicznie. Mężczyzna otworzył.
Kobieta w paradowała do jego pokoju i gdy zobaczyła go w samych spodniach zatkało
ją. Popatrzyła tylko uważnie na jego mięśnie i wymamrotała:
- I co?
- Wiem, że postąpiłem źle. Forgive me. Naprawdę Cię lubię. Zapytałem o tego gościa z czystej
ciekawości.
- Jeśli tak, to przepraszam. Myślałam, że mnie śledzisz.
- Oj Kamila, Kamila.
- A czy to co powiedziałeś w pokoju to była prawda?
- O no.. Tak tylko powiedziałem, żeby zrobić Ci na złość. I'm sorry.
– i przytulił ją mocno.
Następnego dnia Kamila wstała na
śniadanie. Zeszła niemrawo po schodach odurzona wrażenia z poprzedniego dnia.
Miała mętlik w głowie. Gdy weszła na stołówkę zauważyła Nicka. Siedział i
zajadał się jakąś sałatką. Kamila nie mogła oderwać od niego wzroku. Nie
wiedziała co tak naprawdę do niego czuje. Odwróciła się na pięcie i poszła na
plażę. Szła przed siebie, gorący piasek palił jej stopy a chłodna woda obmywała
i chłodziła je na zmianę. Szła brzegiem gdy zobaczyła Tomka siedzącego na wydmie. Ucieszyła
się na jego widok, lecz bała się podejść i odpowiadać na jego pytania. Usiadła
i zamyśliła się. Po dłuższej chwili poderwała się i odważnie podeszła do Tomka.
- Cześć.
- O cześć.
- A gdzie Mandy? – zapytała rozglądając się.
- Mandy jeszcze śpi.
- Co Ty robisz tu tak wcześnie?
- Przyszedłem nacieszyć się tym widokiem po raz ostatni. Jutro przecież
wyjeżdżamy.
- No tak zapomniałam. Wspominałeś o spotkaniu. Może dzisiaj?
- A z chęcią. – powiedział zadowolony.
- Przyjdziesz z Mandy? – zapytała ostrożnie.
- Tak, a Ty? Widziałem, że z kimś się spotykasz?
- Ja? To nie tak.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. W końcu nie jesteśmy już razem. –
powiedział smutny.
- To do wieczora.
- A gdzie się spotkamy?
- Przyjdziemy do Was tak o ósmej i wpadniemy do jakiejś knajpki. Muszę
uciekać. Do zobaczenia.
Kamila pośpiesznie uciekła. Po
kilku metrach zwolniła i brodziła na brzegu. Nie wiedziała co ma zrobić z
Nickiem. Zamyślona spacerowała po plaży gdy nagle usłyszała:
- Kamila, wait! - kobieta odwróciła się energicznie
i zobaczyła biegnącego ku sobie Nicka. Jego czarne włosy falowały pod wpływem
biegu, a jego opalona skóra nie dawała jej spokoju.
- Nick, co tu robisz?
- To jest plaża. Nie było Cię na śniadaniu? Gdzie byłaś?
- Nie byłam głodna poszłam się przejść i tak jakoś zeszło.
- Aha.
- Nick pójdziesz ze mną na spotkanie?
- Jakie?
- Tomek, niedługo wyjeżdża i chciałby się z nami spotkać. Chciałabym abyś
mi towarzyszył.
- Oczywiście. – powiedział uradowany.
Zbliżał się wieczór. Kamila
włożyła jakąś lepszą sukienkę i robiąc makijaż myślała. Nagle usłyszała pukanie
do drzwi. Spojrzała na zegarek i szybko poszła je otworzyć. W nich ukazał
się Nick. Kobieta zaprosiła go do środka
i wróciła skończyć makijaż.
- You are beautifull.
- Przestań. Jeśli myślisz, że poderwiesz mnie takim tekstem to się myślisz.
– powiedziała rozradowana. Nagle Nick podszedł do niej i pocałował ją w szyję.
- Nick przestań. Nie rób tak. – powiedziała zakłopotana.
Wyszli. Całą drogę do hotelu
żadne z nich nie odezwało się do siebie. Gdy weszli do środka Tomek konwersował
o czymś z Mandy. Z grymasem na twarzy Kamila wzięła Nicka pod rękę i udała się
w ich stronę.
- Cześć Tomek. Jesteśmy.
- O witam.
- Tomek to jest Nick, mój znajomy. Nick to jest Tomek mój były mąż i
przyjaciel. – Nick popatrzył na niego badawczo.
- Cześć Nick. To jest Mandy, moja znajoma.
- Cześć. Nice to meet you. – powiedział Nick uśmiechając się ukradkiem
do Mandy.
Udali się na plażę. Weszli do
knajpki zasiedli przy stoliku i zaczęli rozmawiać:
- Co zamawiacie? Kamila? Nick?
- Ja poproszę Malibu. Nick, a
co Ty chcesz?
- Ja poproszę piwo. – powiedział nie patrząc się na Kamilę.
Tomek zamówił po drinku i wrócił
do stolika.
- No Kamila opowiadaj co u Ciebie słychać?
- Szczerze to nic się nie zmieniło.
- A gdzie pracujesz? – zapytała Mandy.
- Jestem właścicielką sklepu z sukniami. – powiedziała Kamila
radośnie, ale w głębi serca z wielką niechęcią. Przeszkadzała jej obecność
Mandy u boku Tomka. Rozmowa się rozkręciła i Kamila wypiła nieco za dużo.
W pewnej chwili Tomek i Kamila
zostali sami. Kamila pochylona nad szklanką nie zauważyła jak Tomek dotknął jej
ręki i zapytał:
- I jak Ci się układa z Nickiem?
- Nie jesteśmy razem.
- Słuchaj, nie jestem głupi, widzę jak on na Ciebie patrzy.
- Oj no dobrze. Niech Ci będzie. Tak jesteśmy razem ale to nie jest jeszcze
pewne.
- Dlaczego?
- Oj nie chce o tym mówić. Z czego się śmiejesz?
- Chyba nie przepadasz za Mandy, co?
- Nie skądże, jest całkiem miła.
- Aha jasne. Ale wiedz, ze mnie z Mandy nic nie łączy.
- Ale nie musisz mi nic mówić. To jest Twoje życie.
- Wiem, ale chciałem abyś wiedziała, że jeszcze nikogo nie znalazłem.
- Ale Mandy jest ok. – jednak w duchu pomyślała zupełnie coś
innego.
- Kamila, wiedz jedno. Ja wciąż kocham jedną kobietę.
Kamila nie odpowiedziała. Była
już po paru drinkach i nie chciała palnąć czegoś głupiego. Zaczerwieniła się
jedynie i wbiła wzrok w szklankę. Wrócił Nick i Kamila poczuła się uratowana.
Tego wieczoru zamówiła jeszcze parę drinków. Dochodziła 3 w nocy. Spotkanie
dochodziło do końca. Tomek i Mandy pożegnali się i Kamila udała się z Nickiem
do hotelu. Zaprosiła go do swojego pokoju. Była trochę pijana i nie panowała
nad swoimi ruchami. Zbliżyła się do Nicka i zapytała:
- Nick, co Ty do mnie
czujesz?
- Bardzo Cię lubię.
- Czy to cała prawda?
- Yyy… nie. Tak naprawdę … nie wiem jak to ująć, ale chyba się w Tobie
zakochałem.
Kamila rozczesywała włosy. Nick
podszedł do niej i zaczął całować jej szyję. Kamila próbowała go powstrzymać,
ale nie była w stanie zrobić żadnego ruchu. Chciała zapomnieć o Tomku i chciała
się wreszcie zabawić. Nie opierała się jego pieszczotom. Nick dotykał jej szyi,
ramion. Całował jej policzki. W pewnym momencie jego ręce powędrowały pod jej
sukienkę. Nick odpiął guziki i położył delikatnie na łóżku. Zaczął pieścić
dłońmi jej całe ciało. Obdarowywał ją pocałunkami po całym ciele. Kamila czuła
się wspaniale. Jej oddech był coraz szybszy, a każdy nerw napięty. Myślała, że
zaraz eksploduje. Kamila zdarła z niego ubranie i zaczęli się kochać. Nick był
czuły, drapieżny a zarazem namiętny. Po chwili Kamila nie mogła złapać tchu.
Jej pożądanie było coraz większe. Doznała takiej ekstazy, jakiej nigdy nie
doznała. Zasnęli wtuleni w siebie.
***
Nastał ranek.
Kamila obudziła się pierwsza. Przetarła oczy, ale nie pamiętała niczego z
poprzedniego wieczoru. Kiedy zobaczyła, że leży naga obok Nicka zrozumiała, co
się stało. Przestraszona wyskoczyła z łóżka i ze łzami w oczach pobiegła do
łazienki. Spojrzała w swoje odbicie i usiadła na klapie sedesu. Nie mogła
uwierzyć w to, że dała się ponieść chwili.
- Co on sobie o mnie pomyśli? – wydukała zakrywając twarz dłońmi. Po
chwili usłyszała jak Nick przekręca się na łóżku. Wychyliła się z łazienki, ale
nie mogła zrobić ruchu. Patrzyła na śpiącego Nicka i miała mętlik w głowie.
Nagle przed oczami stanęła jej twarz Tomka. Jego uśmiechnięte oczy. Jego drobne
zmarszczki w okolicach ust. Chciała go dotknąć. Przez cały
wieczór czuła jego zapach. Pamiętała nawet jego nazwę. To ona kupiła mu te
perfumy na 2 rocznicę ślubu. Siedząc w łazience dotknęła palcami ust i
przypomniała sobie ostatni ich pocałunek. Był delikatny, słodki i tajemniczy.
Ponownie spojrzała w lustro i szukając w nim odpowiedzi westchnęła. Zauważyła,
że Nick zaczyna się budzić. Szybko schowała głowę i odkręciła kurek z zimną
wodą. Przemyła oczy próbując pozbyć się zaczerwienienia i owinięta kocem wyszła
z łazienki kierując się do okna. Stanęła przy nim i spojrzała na szarobłękitny
ocean. „Dzisiaj wylatuje.” – Dlaczego wciąż o nim myślała? Dlaczego wciąż czuła
na skórze jego dotyk? Wytarła łzę z policzka i podeszła do łóżka. Ostrożnie
usiadła na nim. Wtedy obudził się Nick i
zaspanym głosem rzekł:
- Dzień dobry, królowo.
Nie odpowiedziała. Opuściła tylko
głowę i westchnęła.
- What happened? – zapytał czułym głosem i dotknął jej ramienia.
- Nic. – powiedziała podnosząc wzrok. – Przepraszam.
- Za co?
- Niczego nie pamiętam. – powiedziała i rozpłakała się.
- Kamilla, doesn't cry. – zbliżył się.
- Ale jest mi strasznie niezręcznie. Nie wiem co się stało wczorajszej
nocy.
- Jeśli chcesz wiedzieć jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
– powiedział całując jej dłoń. – Wczorajsza
noc była wspaniała.
- Nick, nie chcę abyś sobie pomyślał, że jestem łatwa czy co …
- Kamilla … - popatrzył na nią kątem oka - … nawet tak nie myśl. Jesteś najwspanialszą kobietą jaką poznałem. Nigdy
nie pomyślałbym w taki sposób. – nie odpowiedziała. Opuściła tylko głowę i
poszła do łazienki. Po kilku
chwilach zeszła do restauracji. Nie była jednak w stanie niczego przełknąć.
Wzięła jedynie filiżankę kawy. Wyszła na taras aby popatrzeć na ocean. „Pewnie
już są w samolocie” pomyślała. Myśl o tym, że Mandy właśnie tuli się do Tomka
przeszyła ją na wylot. „Czemu Tomek jest
ciągle obecny w moim życiu?” pomyślała upijając kolejny łyk kawy. Nie mogła
również zapomnieć co wydarzyło się poprzedniej nocy. Miała wyrzuty sumienia, że
tak to się skończyło. Nie kochała Nicka. Właściwie sama nie wiedziała co tak
naprawdę do niego czuje. Znała go ledwie tydzień. Nie wiedziała jak ma na
nazwisko, jakim jest człowiekiem, gdzie pracuje, czym się interesuje, jakie ma
wady, jakie zalety. Nie wiedziała o nim absolutnie nic, ale poszła z nim do
łóżka. Pokierowały nią hormony i nie wiedziała co dalej z tym zrobić. Czuła, że
ten chłopak nie da jej spokoju i że on może rzeczywiście coś do niej czuć.
Słyszała już o tego typu związkach, ale nie wiedziała, że spotka to akurat ją. Czy
związek na odległość to dobry pomysł? Miała mętlik w głowie. Dopiła resztę kawy
i poszła się przejść. Musiała poukładać myśli. Spacerując tak po wybrzeżu
obserwowała gromadzących się ludzi. Widziała koce, parasole i kilka otyłych
kobiet w obcisłych kostiumach. Gdy ujrzała przed sobą małą dziewczynkę budującą
zamek z ojcem mimowolnie uśmiechnęła się. Wyobraziła sobie chwilę gdy to ona i
Tomek razem z ich dzieckiem budują taki właśnie zamek. Westchnęła głośno. Nagle
oślepiły ją promienie słoneczne i potykając się poczuła jak ktoś chwyta ją za
rękę. Gdy podniosła głowę zamarła. Przed nią stał Tomek. Opalony, w samych
bokserkach. Spojrzała na jego muskularne ramiona. Chciała ich dotknąć. Poczuła
ten zapach. Jego zapach. On uśmiechnął się ponownie i pomagając jej wstać
powiedział:
- Uważaj. – w tym słowie Kamila wyczuła troskę. Powiedział to tak
zmysłowo, że aż krew zaczęła szybciej krążyć.
- Dziękuję. Ale ze mnie niezdara. Już drugi raz wpadam na ludzi. Wybacz.
– powiedziała trzymając jego dłoń. Nie chciała aby ją puszczał. Chciała czuć
jego dotyk. Przypomniała sobie jak ją dotykał. Jak ją całował. Dreszcz rozkoszy
przeszył jej ciało.
- A co tu robisz tak wcześnie?
- Musiałam się przejść. Nie miałeś dzisiaj wracać?
- Tak miałem, ale przedłużyłem pobyt. Jest tu tak pięknie, że
postanowiłem zostać tu jeszcze z kilka dni. Muszę wykorzystać zaległy urlop.
- A gdzie Mandy? – zapytała ostrożnie.
- Mandy … - spojrzał na zegarek - … pewnie już jest w domu.
- Nie została z Tobą?
- Nie. Musiała wracać. Henry się za nią stęsknił.
- A kto to jest Henry?
- Jej chłopak.
- Mandy ma chłopaka? – gdy usłyszała te słowa ucieszyła się.
- Tak. A gdzie Twój towarzysz?
- Kto?
- No Nick. Spotykacie się jeszcze? – nie odpowiedziała od razu. Spojrzała
na wysoką falę i odparła chłodno:
- Nick śpi.
- Przejdziemy się? – zaproponował Tomek widząc powagę na jej
twarzy.
- Pewnie. – przez dłuższą chwilę żadne z nich nie odzywało się do
siebie. Oboje byli wpatrzeni w krajobrazy i ludzi dookoła. Nagle Tomek spojrzał
na Kamilę. Swój wzrok skierował najpierw na jej ramiona potem na plecy, a
następnie na jej twarz. Uwielbiał patrzeć na nią, kiedy spała. Uwielbiał
trzymać ją za rękę. Uwielbiał z nią rozmawiać. Mógł jej powiedzieć wszystko i
ona to rozumiała. Mógł nie mówić nic a ona i tak wiedziała, co go gryzie.
Kochał ją. Mimo tego, że nie byli razem kochał ją całym sercem. Była ona jego
prawdziwą miłością. Delikatnie dotknął jej ręki. Kobieta spojrzała na niego zdziwionymi
oczami, ale nie cofnęła jej. Ujął ją w swoją dłoń i trzymał. Kamila poczuła
ciepło. Znajome ciepło. Poczuła jak serce zaczyna szybciej bić. Przypomniała
sobie chwile, kiedy trzymał ją za rękę, kiedy ją całował, kiedy ją kochał.
Przypomniała sobie ich pierwszą wspólną noc. Było to kilka tygodni po tym jak
ogłosili się parą. Wyjechali na jakieś służbowe spotkanie. Zatrzymali się w
przytulnym hoteliku. Tamtej nocy szalała silna burza. Kamila okropnie się jej bała.
Próbowała zagłuszyć odgłosy piorunów muzyką, jednak bezskutecznie. Wystraszona,
ubrana w sam szlafrok wyszła na chwilę na korytarz. Drzwi natychmiast się za
nią zatrzasnęły. Podbiegła do nich próbując je otworzyć jednak nie udało się. Pioruny
nasilały się. Cichym truchtem udała się pod pokój Tomka. Zapukała delikatnie w
obawie, że śpi. Gdy otworzył jej drzwi weszła nawet nie czekając na
zaproszenie. Po kilku chwilach zauważyła Tomka bez koszuli. Trzymał ręcznik i
delikatnie wycierał nim twarz. Kobieta zaniemówiła. Spojrzała na jego tors. Potem
na twarz. Wyzywające spojrzenie, jakie jej posłał pamięta do dzisiaj. Zaprosił
ją dalej. Sam wrócił do łazienki by skończyć toaletę. Gdy wyszedł uśmiechnął
się i usiadł obok. Zamówili wino i lody waniliowe. Długo rozmawiali. Gdy
popijali wino w jedno z drzew uderzył piorun. Gdy Kamila to usłyszała
wystraszyła się tak bardzo, że wylała na niego trunek. Z wielkim zakłopotaniem
zaczęła go przepraszać i wycierać plamę. Nagle ich spojrzenia się spotkały. On
delikatnie, może z obawą, dotknął jej policzka. Spojrzał na czerwone usta.
Złożył na nich pocałunek. Delikatny, słodki, tajemniczy. Nie odepchnęła go.
Wtuliła się w jego silne ramiona i kiedy poczuła jego oddech na swojej szyi
dreszcz rozkoszy przeszył jej ciało. Pocałowała go śmielej. On powoli rozwiązał
szlafrok i jego oczom ukazały się jędrne piersi. Popatrzył na nie. Uśmiechnął
się i zaczął całować każdy ich fragment. Sutki błyskawicznie stwardniały
pokazując jej zachwyt. Delikatnie ich dotykał. Ciepło, jakie czuła doprowadzało
ją do ekstazy. Ich ruchy były dynamiczne, ale powolne. Pieścił jej skórę. Badał
każdy fragment jej ciała. Oddechy stawały się coraz szybsze. Krew w ich żyłach
szybciej krążyła. Serca biły jednym rytmem. Czuła jedność z jego ciałem. Czuła
jedność z jego duszą. Chciała aby ta chwila trwała wiecznie. Aby trzymał ją w
ramionach i nie puszczał. Odgłos błyskawic zagłuszone były odgłosami miłości.
Zasnęli objęci i spełnieni. Tak właśnie czuła się w jego
obecności. Spełniona. Ale czemu dopiero teraz. Czemu dopiero teraz zrozumiała
co tak naprawdę do niego czuje. A może jej się wydawało. Z rozmyślań wyrwał ją
męski głos:
- Masz ochotę na obiad?
- Mhm. Umieram z głodu. Nic rano nie zjadłam.
- To pewnie dlatego atakujesz ludzi.
- Hehe.
- Ale dziwna z Ciebie wampirzyca. Powinnaś atakować nocą.
- Przestań. – powiedziała uśmiechnięta i poszli do pobliskiej
restauracji. Usiedli przy oknie. Kamila zamówiła krewetki w sosie cytrynowym a
Tomek grillowany stek z rekina. Siedząc przy stole popijali wino. Patrząc jak
Tomek trzyma kieliszek Kamili przypomniał się pewien sylwester. Tomek wypił
trochę za dużo. Szli drogą i śpiewali na całe gardła. Bawiła się wtedy
świetnie. Tomek zauważył, że kobieta wpatruje się w niego z uśmiechem. Dotknął
jej ręki. Nagle zauważył na jej szyi znajomy wisiorek. Był to srebrny wisiorek
w kształcie łezki.
- Nadal go masz. – powiedział nie odrywając wzroku od jej szyi.
- Co?
- Wisiorek. Mogę? – i dotknął go delikatnie.
- Tak. Pamiętasz, gdzie mi go dałeś?
- Pamiętam. To były Włochy. Pierwsza rocznica. – uśmiechnęła się
i przypomniała sobie tą chwilę.
- Nie. Pojechaliśmy wtedy do Twoich rodziców.
- Do Włoch. Moi rodzice mieszkali we Włoszech. Pamiętasz?
- No tak. – złapała się za głowę. – Dziwisz się że go noszę?
- Nie. To miłe. Pięknie dziś wyglądasz. – powiedział po chwili.
- Dziękuje. – zaczerwieniła się i spojrzała na fale. Nagle nasunęła
jej się myśl, która nigdy nie przyszłaby jej do głowy.
- Tomek? – zaczęła z wahaniem.
- Mmm? – rzekł upijając łyk wina. W tej samej chwili kelnerka
przyniosła zamówione potrawy. Tomek ukroił kawałek ryby. Spojrzał na Kamilę i
podał jej widelec.
- Spróbuj. Jest wyśmienity. – spróbowała. Rzeczywiście stek był
znakomity. Odwzajemniła to podając mu krewetkę. Kropla sosu spłynęła na jego
bokserki. Sytuacja wydała się bardzo zabawna i oboje wybuchnęli śmiechem.
- Zaczęłaś coś mówić. – rzekł Tomek i popił rybę.
- Tak. Tomek, czy … - zawahała się - … czy myślałeś o mnie od czasu rozwodu? – pytanie brzmiało banalnie
i Kamila zdała sobie sprawę, że jest ono nie na miejscu. – Wróć. Nie było pytania.
- Tak.
- Słucham?
- Tak. Myślę o Tobie cały czas. Wspominam każdą chwilę z Tobą. –
spojrzał na nią tym samym spojrzeniem co tamtej nocy. Przeszył ją dreszcz.
Nagle rzekła zmieniając temat.
- A jak w pracy?
- W porządku. Jakoś sobie radzę. – doskonale wiedział, że nie to
chciała wiedzieć.
- To dobrze.
- Jaki jest Nick?
- Co?
- Jak Ci się układa z Nickiem?
- Znam go ledwie tydzień.
- Nieważne ile go znasz. Ważne czy dobrze się przy nim czujesz.
- Tak. Porządny z niego chłopak.
- Tylko tyle?
- Nic mnie z nim nie łączy. – jednak po chwili pożałowała tych
słów.
- Dobra rozumiem. Nie męczę Cię.
- Do kiedy zostajesz? – wzięła do ust kolejną krewetkę.
- Pewnie do soboty.
- Ja też. Może wrócimy razem?
- Ja wracam do Irlandii.
- No tak zapomniałam. – zrobiło się niezręcznie po tym pytaniu.
Skończyli obiad gdy Tomek, chcąc przedłużyć spotkanie, zaproponował deser.
Grzecznie odmówiła i usprawiedliwiając się późną porą udała się do hotelu. Gdy
zamknęła drzwi oparła się o nie i pogrążyła w myślach. Nie mogła przestać
myśleć o jego dotyku, jego oczach, ustach. Chyba zakochała się w nim ponownie. Zrozumiała,
że nigdy nie przestała go kochać. Usłyszała pukanie do drzwi jednak nie
otworzyła ich. Odsunęła się na bezpieczną odległość. Wiedziała kto za nimi stoi.
Nie chciała z nim rozmawiać. Po kilku minutach pukanie ustało. Odetchnęła z
ulgą i podeszła na środek pokoju. Wyciągnęła telefon z kieszeni i wykręciła
numer. Nie zważała na porę. Musiała z kimś porozmawiać. Usłyszała w słuchawce
cztery sygnały. Już miała się rozłączyć gdy nagle usłyszała zaspany głos.
- Halo?
- Cześć Jacek.
- O Kamila. Stało się coś?
- Tak. Chciałabym pogadać z Elą.
- Kamila jest druga w nocy. –
powiedział zły.
- Przepraszam. – wydukała speszona. Nagle usłyszała głos Eli.
- Co jest? Czemu mnie budzisz w środku nocy?
- Przepraszam, zapomniałam o zmianie czasu.
- No. Aaaaa. – ziewnęła głośno – A dzwonisz bo …
- Słuchaj … - zaczęła opadając na łóżko. Mówiła jak nakręcona. Wsłuchiwała się w oddech Eli.
Wymsknęło jej się czasem westchnienie. Po skończonej opowieści czekała na
reakcję siostry.
- Uuu. Pojechałaś po bandzie.
- Ela ja mówię poważnie. Nie wiem, co mam robić. Pogubiłam się w tym
wszystkim.
- Rozumiem, ale nie umiem sobie tego wyobrazić. Jedyne sensowne
rozwiązanie to porozmawiaj z Nickiem i wyjaśnij mu, że to była tylko przygoda.
- Nie mogę. Zranię go.
- Teraz ranisz samą siebie. Sama powiedziałaś, że nic do niego nie
czujesz. Że to była tylko jedna noc. Zresztą nic z niej nie pamiętasz. Musiałaś
być nieźle napruta. Szkoda, że Cię nie widziałam. – zaśmiała się Ela.
- Przestań to nie było śmieszne.
- No dobrze siostrzyczko. Co masz zamiar z tym zrobić? Jakąś decyzję
podjąć powinnaś.
- Nie wiem. Boże nie wiem. Eh. Dobra nie przeszkadzam.
- Kiedy wracasz?
- W sobotę mam samolot.
- O której? To przyjedziemy po Ciebie.
- Ok. pierwszej drugiej.
- Eh. Nie dasz mi pospać. – westchnęła z ironią Ela.
- Kończę. Dobrych snów.
- Pewnie już nie zasnę.
- Wybacz. – i rozłączyła się. I co teraz? Nie miała innego
wyjścia jak porozmawiać z Nickiem. Musiała wyjaśnić całą tą sytuację. Wzięła
zimny prysznic. Zimne krople zmywały z niej poczucie winy. Wzięła okulary przeciwsłoneczne i wyszła na korytarz. Już chciała
podejść pod pokój Nicka, gdy nagle on wyrósł przed nią. Złapała się
za pierś, udając strach. Serce zaczęło szybciej bić.
- Hi. – i pocałował ją w usta.
- Cześć. – odparła zimno.
- Gdzie byłaś cały dzień? Szukałem Cię. Wyszłaś nawet nie wiem, kiedy.
- Byłam tu i tam. – próbował ją objąć. Odsunęła się. – Idę do stołówki. Umieram w głodu.
- Mogę Ci towarzyszyć? – nie czekając na zaproszenie chwycił ją za
rękę i z uśmiechem na ustach zaciągnął do restauracji. Kamila stanęła przed
suto zastawionym stołem. Popatrzyła na wykwintne potrawy i poczuła mdłości. Rzuciła talerz, który roztrzaskał
się na drobniutkie kawałeczki i wybiegła na taras. Westchnęła głęboko łapiąc
oddech i oparła się o ścianę. Ciśnienie jej podskoczyło, oddech przyspieszył,
serce prawie wyskoczyło z piersi. Zaczęła się pocić. Nagle ujrzała przed sobą
zdenerwowaną twarz Nicka.
- Are you ok? – zapytał gładząc ją po ramieniu.
- Tak.
- Are you sure? Jesteś blada.
- Tak! Zostaw mnie w spokoju! – i pobiegła w kierunku plaży. Nick
stał jak wryty nie wiedząc, co się dzieje. Kamila biegła tak dłuższą chwilę
zanosząc się od płaczu. Czuła się wstrętnie. Potraktowała go okropnie. Stanęła
wreszcie. Obcasy zapadły się w piasku. Nie mogła się ruszyć. Szybkim ruchem
odpięła rzemyki sandałów i zdejmując je poczuła chłód słonej wody obmywający
jej stopy. Stanęła przodem do oceanu i wpatrywała się w unoszące się ku niebu
mewy. Były wolne. Robiły, co chciały i nie przejmowały się konsekwencjami. Ona
też tak chciała. Wzbić się w powietrze i nie przejmować się tym co się działo dookoła niej. Zerwał się silny
wiatr. Jej blond włosy falowały pod wpływem jego ruchów. Zanosiła się od
płaczu. Poczuła jak ktoś stoi za nią i wpatruje się w jej plecy. Odwróciła się
powoli i ujrzała Tomka. Stał za nią i wpatrywał się w jej zapłakaną twarz. Minę
miał zadumaną. Zastanawiał się, co się stało. Nic jednak nie powiedział.
Otworzył ramiona i czekał. Ona spojrzała na niego i bez dłuższego namysłu
wtuliła się. On zamknął uścisk i trzymał mocno. Ona płakała. Nie kazał jej
niczego wyjaśniać. Nie kazał jej mówić. Słuchał tylko jak płacze. Jak wyrzuca z
siebie emocje. Nagle odchyliła głowę. Ich spojrzenia spotkały się. On czubkiem
kciuka otarł jej łzę i uśmiechnął się delikatnie. Kobieta spojrzała w jego
szarozielone oczy i zrobiła coś, czego nie planowała. Delikatnie dotknęła jego
ust. On zdziwiony patrzył na nią. Jednak po chwili przysunął ją do siebie i
całował ją drapieżnie, dziko, ale słodko i tajemniczo. Chciał trzymać ją w
ramionach bez końca. Pieścić jej usta. Dotknął jej policzka. Był rozpalony.
Całowali się tak przez dłuższą chwilę. Właśnie tego potrzebowała. Silnego
ramienia. Męskiego spojrzenia i tej chwili namiętności. Odsunęła się i analizując jego
spojrzenie przytuliła się do jego szyi. Zaczęła wdychać jego zapach.
Delektowała się nim i próbowała odtworzyć go w pamięci. Pachniał plażą,
oceanem, piaskiem. Pachniał namiętnością i siłą. Zaczął delikatnie całować jej
szyję. Składał na nich pocałunki a jego oddech wprawiał kobietę w zachwyt.
Zsunął się do ramion i gładząc je ustami pokazywał swoje pożądanie. Uniósł
wzrok i spojrzał jej w oczy. Płomień namiętności w jej oczach podniecił Tomka. Piękne
zielone oczy, których widok miał przed oczami codziennie rano. Jej małe
czerwone usta. O nich wciąż marzył. Wspominał tylko chwile gdy ich dotykał.
Obserwował jej zachowanie. Wsłuchiwał się w jej oddech. Językiem gładził
delikatną skórę jej szyi. Położył ją na ciepłym piasku. Silną dłonią dotknął
jej policzka. Pachniała cynamonem. Przykrył ją swoim ciałem i delektował się
jej smakiem. Ona nagle wstała, otrzepała się z piasku i ze smutkiem w oczach
opuściła głowę. Stali tak kilka minut. Ona patrzyła na niego on na nią. Nie
chciała iść. Nie chciała znowu uciekać. Właśnie teraz chciała się zapomnieć.
Jednak zdała sobie sprawę, że tylko go krzywdzi. Podniosła wzrok i cichym szeptem
rzekła:
- Przepraszam. – i oddaliła się nie oglądając się za siebie. Czuła
na plecach jego spojrzenie. Czuła jego dłonie na swojej twarzy. Przyłożyła
palce do ust i odtwarzała ten pocałunek. Dziki, drapieżny. Ich języki złączone
w jedno. Nie umiała opisać swoich uczuć. Mimowolnie uśmiechnęła się. Po chwili
przystanęła i lekko obejrzała się za siebie. Tomek cały czas stał tam i
obserwował jej zgrabne ruchy. Nie uśmiechnął się. Odwróciwszy się udała się do
hotelu. Gdy szła ścieżką dostrzegła na brzegu znajomą postać. To był Nick.
Wyszedł właśnie z wody. Jego skóra ociekała wodą i wyglądała nieziemsko. Nagle
u jego boku zobaczyła jakaś dziewczynę. Byłą ona średniego wzrostu, szatynka.
Miała na sobie tylko bikini. Podbiegła do niego. Chwyciła za rękę i przytuliła
się z uśmiechem. On odwzajemnił uśmiech. Kobieta doszła do wniosku, że teraz
jest najlepsza pora na rozmowę. Już miała do niego podejść, ale zdała sobie
sprawę, że nie wie jak mu to powie. Bała się jego reakcji. Lubiła go, ale tylko
tyle. Nie było żadnej mowy o uczuciach. Mogli zostać przyjaciółmi. Jednak która
przyjaciółka wskakuje do łóżka po tygodniu znajomości. Eh. Postanowiła, że
chociaż przeprosi go za swoje wcześniejsze zachowanie. Miał prawo wiedzieć
dlaczego tak go potraktowała. Podeszła, więc ostrożnie do chłopaka. Gdy on ją zauważył
zaczerwienił się. Zaczął się jąkać. Przeczesał palcami mokre włosy i rzekł:
- Co tu robisz?
- To plaża publiczna. – powiedziała stanowczo.
- Kamilla ja … to znaczy … to jest Alice. Moja … friend.
- Friend?! – odburknęła dziewczyna i odeszła obrażona.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. – już chciała wyznać mu co czuje.
Jednak powstrzymała się. – Przepraszam.
– powiedziała spuszczając wzrok na znak skruchy.
- Za co? – odparł zainteresowany.
- Za swoje poranne zachowanie. Nie chciałam tego. Przepraszam jeśli
poczułeś się urażony.
- Byłem trochę zdziwiony Twoją reakcją. Co się stało? – oparł ręce
na biodrach.
- Źle się poczułam. Chyba zjadłam wczoraj coś nieświeżego. –
skłamała.
- Ok. Nic się nie stało. – próbował ją pocałować jednak ona szybko się
odsunęła.
- Muszę zadzwonić. – skłamała po raz kolejny.
Odeszła nie patrząc na niego.
Męczyła ją ta sytuacja. Miała tu przyjechać odpocząć, zrelaksować się a została
narażona na takie stresy. Wchodząc po schodach nasunęła jej się pewna myśl.
Dlaczego Tomek znalazł się akurat w tym miejscu co ona? „Zaraz” pomyślała.
Szybkim krokiem udała się do pokoju. Tomek w tym samym miejscu co ona. Tomek
podczas jej samotnego spaceru. Tomek mieszkający w sąsiednim hotelu. Nie było
żadnego konkursu. On nie wygrał żadnych
biletów. Elka też nie. On tu przyleciał za nią. Spojrzała w lustro. Łzy
zakręciły jej się w oczach. Wszystko zrozumiała. Szybkim ruchem wyjęła telefon
i wykręciła numer Tomka. Zapisany był jeszcze pod nazwą „Tomuś”. Próbując
powstrzymać łzy powiedziała przez telefon.
- Spotkajmy się za godzinę przy molo. – i rozłączyła się. Łza spłynęła po policzku a na
ustach pojawił się uśmiech. On tu przyleciał za nią. Dlatego został jeszcze
kilka dni. Mandy … kiedy ujrzała ją po raz pierwszy wiedziała, że skądś zna tą
twarz. Teraz zorientowała się, że przecież Mandy to była jego sekretarka. Zabrał
ją by wtopić się w tłum. Otarła łzy gdy na zegarku wybiła 19:30. Wychodząc z
pokoju natknęła się na Nicka. Ten przystanął uśmiechnął się. Próbował ją objąć,
ale ona wyrwała się.
- Musimy pogadać. – rzekła stanowczo.
- Słucham?
- Ale nie tutaj. Chodź. – i zaprosiła go do pokoju.
- Słucham? – zapytał zdziwiony. Nigdy jeszcze nie słyszał takiego
poważnego głosu.
- Nick. Nie chce abyś zrozumiał mnie źle. – tu zawahała się – Nie możemy być razem.
- Why? – zapytał wstając z krzesła.
- Nigdy Cię nie kochałam. Nie kocham Cię. I nigdy nie pokocham.
- What? Dlaczego tak mówisz? Kamila?
- Nick proszę wybacz mi. Pozwoliłam Ci myśleć, że coś nas łączy. Noc spędzona
z Tobą była fantastyczna, ale zrozumiałam, że my nic o sobie nie wiemy. Znam
Cię ledwie tydzień. Jesteś fajnym porządnym chłopakiem. Na pewno znajdziesz
sobie jeszcze jakaś dziewczynę która pokocha Cię szczerze i oddanie. Przy Twoim
boku bawiłam się świetnie. Muszę jednak myśleć o przyszłości. Ja mam prawie 33
lat. Chciałabym mieć dom, dzieci, męża. Wiem. Powinnam powiedzieć Ci to
wcześniej. Jednak bałam się Twojej reakcji. Pewnie Cię zraniłam i bardzo tego
żałuje. Wybacz mi.
- Kamila. Była to fantastyczna przygoda. Dziękuję Ci za to. Nie mogę
Cię zmuszać do kochania mnie.
- A czy Ty mnie kochasz?
- Kamila…
- Odpowiedz.
- Nie. Nie kocham Cię. Jesteś fantastyczną kobietą. Wiem to.
- Moje serce należy do innego.
- I know.
- Skąd?
- Wtedy w knajpie, widziałem jak na niego patrzysz. Szczęściarz z
niego.
- Przeprosić chcę Cię jeszcze za tą noc.
- Nie masz za co mnie przepraszać. Nie martw się. – i czule
pogładził po ramieniu.
- Pewnie myślisz sobie, że jestem podrywaczką czy kim podobnym …
- Tak. Jesteś. – zaśmiał się chłopak. Pocałował ją w policzek i
rzekł – No leć.
- Dzięki. Mam nadzieję, że nasz kontakt się nie urwie. Powodzenia.
- Ok. Powodzenia. – i otworzył jej drzwi. Kamila wybiegła z hotelu
gdyż Tomek czekał już ponad 10 minut. Biegła co sił w nogach. Zapadała się w
piasku lecz ignorowała to. Ignorowała zimną wodę oblewającą jej stopy.
- Tomek! – krzyknęła widząc go przy poręczy. On odwrócił się na
dźwięk swojego imienia. Patrzył jak kobieta biegnie w jego stronę ze łzami w
oczach. Otworzył ramiona i przytulił ją mocno. Ona nic nie mówiąc pocałowała
go, nie przejmując się konsekwencjami. On z początku mocno zdziwiony przyciągnął
ją do siebie i obdarował pocałunkami. Dzikimi, słodkimi, tajemniczymi. Chciał
pokazać jej swoje uczucia. Czuła jego ciepło. Jego oddech zgrał się z jej
oddechem. Trzymał ją mocno nie pozwalając aby znowu mu uciekła. Spojrzeli sobie
w oczy i zobaczyli w nich płomienie jak za dawnych dobrych czasów. Łza słynęła
jej po policzku. Mężczyzna popatrzył na nią i ucałował oczy. Te piękne zielone
oczy. Czując delikatny dotyk jego ust na swoich oczach roześmiała się. Oczy
wypełniały się łzy. Łzami radości. Po chwili on również uśmiechnął się do niej.
Wreszcie odważyła się odezwać:
- Możemy zacząć od nowa? – z początku nie odpowiedział. Patrzył na
nią i obserwował. Pławił się w jej blasku. Widział w jej oczach tą samą Kamilę
w której zakochał się przed ośmiu laty. – Tomek?
- Nawet nie wiesz jak długo czekałem na te słowa. – uśmiechnęła się
przez łzy. Już chciała mu powiedzieć, że wie o całym planie jednak powstrzymała
się widząc radość w jego oczach.
- Przepraszam, że musiałeś tak długo czekać.
- Dla Ciebie wszystko. Mogłem czekać nawet całe życie. Prawdziwa miłość
trafia się tylko raz.
- Jesteśmy sobie przeznaczeni.
- Absolutnie. – przytuliła się do niego. – Miałem życzenie. – szepnął po chwili.
- Jakie? – rzekła podnosząc głowę.
- Aby stać na tej plaży w świetne zachodzącego słońca z ukochaną osobą.
- Spełniło się? – nie odpowiedział. Popatrzył tylko w jej zielone
oczy i pocałował ją delikatnie, słodko ale już nie tajemniczo.
K O N I E C